Jak postanowiliśmy, tak uczyniliśmy więc do stolicy pojechaliśmy pociągiem. Prawdziwy luksus za 80D/os. Pociąg jest klimatyzowany i o niebo lepszy od autobusu. Po 2,5 godzinie jesteśmy na miejscu. W Rabacie przed dworcem odbywały się pierwszomajowe demonstracje wiec dotarcie do hostelu okazuje się nie takie proste. W stolicy są dwie linie tramwajowe, ale spod dworca interesujący nas tramwaj nie odjeżdża. Niestety nikt nie orientuje się, gdzie jest przystanek linii nr.2. Na nasze nieszczęście żadna z zapytanych osób nie potrafiła przyznać się do niewiedzy, tylko kierowała nas na chybił trafił.Kręciliśmy się w kółko jakiś czas zanim spotkaliśmy kogoś,kto był nam w stanie pomóc i powiedzieć w którą stronę powinniśmy się udać. Kolejny problem to bariera językowa, bo mało kto mówi tu po angielsku. Zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy, znają francuski.
Jednorazowy bilet tramwajowy kosztuje 6D.
Popołudniu ruszyliśmy na miejską plażę, która niestety rozczarowuje. Jest zatłoczona i pełna śmieci. Przyjemnie za to patrzy się na plażowiczów, którzy inaczej niż u nas nie lezą plackiem, tylko uprawiają sport tj. grają w siatkówkę, piłkę nożną, surfują itp. Miło popatrzeć.