Z lotniska limuzyną( z kodem rabatowym za 10 euro) podjechaliśmy pod nasz hostel:). Mieszkamy w sześcioosobowym pokoju, z podstarzałymi Holendrem i Meksykaninem, którzy od 3 lat są w permanentnej podroży. Niestety w hostelu brak cieplej wody, a w pokoju jest tylko jeden kontakt. I tak jest fajnie.
Zwiedzanie zaczynamy od Muzeum Picassa, a potem cała reszta. Miasto jest bardzo sympatyczne, ale już nas nosi. Popołudniu wypożyczamy śliczniutką żółtą corsę i ruszamy podglądać flamingi.