Ze statku darmowym autobusem dostaliśmy się do portu, skąd za 25 dirhamów dotarliśmy do centrum Tangeru. Z dworca za 70 D/os wyruszyliśmy do Fezu. Wyczytaliśmy gdzieś, że autobusy są tańsze i szybsze niż pociągi, ale to był pierwszy i ostatni raz, kiedy wsiedliśmy do autobusu dalekobieżnego w tym kraju. KOSZMAR!!! Historia jak z promem. Podróż przedłużyła się o godzinę,a w autokarze panował potworny tłok i smród. Do tego na każdym przystanku wsiadało kilku panów, którzy po kolei próbowali nam wcisnąć pastę do zębów, mydło wybielające i bóg wie co jeszcze. Przed samym Fezem kierowca podjechał na stację benzynowa i zatankował autokar pełen ludzi.